22.04.2012r.
Jako, że zmuszona byłam tego dnia udać się do szkoły na trening umówiłam się dopiero na 16. Około 20min przed umówioną godziną razem z siostrą stanęłyśmy w progach stajni. Zanim przystąpiliśmy do rozdzielania koni musieliśmy poczekać na Madzię.Gdy już przyjechała rozdzieliliśmy konie: ja - Uzaria, Ala - Bellami, Madzia - Ebasto. Osiodłaliśmy je i zaczęliśmy rozgrzewkę. Uzaria chodziła bardzo ładnie, ale to była cisza przed burzą. Ebasto za to pod Madzią zasypiał. Chyba najlepiej szło Ali, która zasadniczo powinna jeździć gorzej od nas (głównie w skokach). Następnie pan Mariusz ustawił dwa znaczniki pomiędzy którymi miałyśmy galopować i liczyć fule. Najpierw mieliśmy zrobić pomiędzy nimi 5 fuli, a później 4 (jak komuś by się udało to 3). Skakaliśmy też jedną z przeszkód licząc ile fuli koń wykona przed przeszkodą. No i przeszliśmy do skakania parkuru (najpierw 3 pierwsze przeszkody). Na pierwszy ogień poszłam ja. Zaczęło się, Uzaria z miejsca wystrzeliła mi galopem. Gnała tak, że w ogóle nie byłam w stanie jej utrzymać. Za drugim podejściem nie było lepiej. W końcu za trzecim razem poszło trochę sprawniej. Znów zaczęła szaleć, ale pierwsza przeszkoda skoczna, druga też i na trzeciej kiedy już myślałam, że wszystko pójdzie dobrze i na chwilę przestałam jej tak pilnować, wykorzystała to i fule przed przeszkodą skręciła. Madzi szło dobrze poza tym, że miała dość bo Ebasto ciągle zamulał. Ali poszło najlepiej z nas wszystkich. Dokonałyśmy małej zmiany. Ja wsiadłam na Ebasto, a Madzia na Uzarię. Madzi szło dużo lepiej ode mnie. Na Ebasto jechało mi się w miarę dobrze. Później dodaliśmy 4 przeszkodę z którą miałam problem. Za każdym razem musiałam robić woltę zanim udało mi się ją skoczyć. Skończyliśmy na skakaniu 5 przeszkód (dalej nie skakaliśmy bo upał był straszny :C ). Podczas ostatniego przejazdu pan Mariusz zagadywał nas i ogólnie rozpraszał. Madzia sobie z tym poradziła, gorzej było ze mną... Rozproszyłam się totalnie. Przed 4 przeszkodą automatycznie chciałam robić woltę, ale w ostatnim momencie zorientowałam się, że mogę ją skoczyć bez robienia wolty. O piątej przeszkodzie zapomniałam i przypomniał mi o niej dopiero Ebasto który sam z siebie na nią zaczął jechać. Po drodze o mało nie skoczyłam 1 przeszkody. Czyli w skrócie poszło mi fatalnie... Podczas przejazdu Ali pan rozpraszał ją najmniej. Na koniec poluźniłyśmy koniom popręgi i przystąpiliśmy do rozstępowania. Zdjęłyśmy siodła i puściliśmy konie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz