niedziela, 20 maja 2012

20.05.2012r Zjazd Miłosników Koni

Ada Szewczak
     Wreszcie nadeszły długo oczekiwane zawody. Liczne przygotowania i godziny treningów zostały wystawione na ciężką próbę. Czy się udało? No pewnie że tak ;) pomimo zamieszania i stresu myślę ,że wszyscy się dobrze bawili. Zadbano aby wszyscy się dobrze bawili i nie załamali się przegraną.
     Obudził mnie dzwoniący telefon. To była Klaudia z pytaniem czy mam miejsce w samochodzie. Zdziwiło mnie to lekko bo wczoraj się o to pytała , a ja później wysłałam jej sms z godziną o której ma przyjść. Jak się okazało wysłałam na jej telefon który został skonfiskowany w szkole. Może to i dobrze, bo gdyby nie zadzwoniła to bym nie wstała! Budzik miał ustawione wszystkie dni tygodnia poza niedzielą. Po rozmowie zastanawiam się która to godzina i patrzę 07:05, a budzik był nastawiony na 6:40. Pośpiesznie wstaję, idę do kuchni gdzie mój kot-Apacz (ma  1 rok) krzyczy w niebo głosy "Daj Whiskasa! Daj Whiskasa! Ty ... tu wydaję się mi że chciał mnie obrazić -.-" " a na serio to strasznie miauczał i gromił mnie wzrokiem że tak długo nie dostaje jedzenia. I tak zjadł sam sosik-mięsko zostawił i prosił o dokładkę. Na szczęście Apsik- 10 letni pekińczyk wykazał się kulturą i opanowaniem i cierpliwie poczekał na swoją parówkę. Kiedy zwierzaki jadły ja zdziwiona ciszą w domu poszłam na górę zobaczyć czy brat-który miał nas zawieść, wstał. Pierwszy raz wszyscy oprócz mnie spali oO"-a ja musiałam ich budzić. Karolina przyszła pierwsza a zaraz po niej Klaudia-która była tak zaczytana że nie zauważyła że idzie przed nią  Szaniawska. W końcu kiedy udało mi się wszystko ogarnąć wyjechaliśmy z Białej o 7:50.
     Gdy dojechaliśmy na miejsce było lekko po 8. Na pastwisku stała przyczepa a obok niej dwa piękne małopolskie (trochę mieszańce) konie i ich właścicielki z trenerem. Kiedy całą trójką zmierzałyśmy do stajni Krzysiek poił Bellami i Ebasto. Od razu podeszłyśmy do nich by się przywitać. Przyjechała Karolina Ostapiuk Zostawiłyśmy rzeczy w szafce w siodlarni i poszłyby oglądać trening konkurencji. Szaniawska na początku dała się nabrać że startują w torze przeszkód. .
Ada Szewczak
Jeden z koni zwracał na siebie szczególną uwagę-Eklerka (chyba jakoś tak) która jeździła na munsztuku, a następnie bez ogłowia. Od razu widać że stanowią silną konkurencję. Druga na skaro-gniadej połamała jeden z dragów skacząc wachlarz. One skończyły trening ,a do WW przyjechała Ola Kryńska, później Gabi,Wiki,Ewka i Ania. Klaudia,Ewka  z Wiki od razu przystąpiły do przygotowywania Robina,Gabi do Hugo, a Ania z Karoliną Ostapiuk Uzarią. Ja jedna nie brałam Ebasto bo sama nie dałabym przy nim rady a Diana zjawiła się dopiero o 9:30. W trakcie przygotowywania koni zaczęła się rejestracja. Hubert poprosił mnie i Karolinę jako iż my pamiętałyśmy kto na jakim koniu chciał na zawodach startować i ustalaliśmy kolejność, nie z tego za bardzo nie wyszło dlatego kolejność zdecydował kolejność kto kiedy przyjechał. Ja 3 na Ebasto, co mi nawet pasowało bo nie chciałam pierwsza z wszystkich, ale pierwsza na Ebasto ^^. Zaczęłyśmy z Dianą przyszykowywać Ebasto, kiedy przyjechała Asia i nam pomogła . Zaplotłam grzywę Ebasto w siateczkę. Jest on jednym z koni które się nie przejmują swoim wyglądem więc mu było obojętne jak ma splecioną grzywę.  Kiedy skończyliśmy szykować Ebasto poleciałam przebrać się w białe bryczesy. Jednak przede mną w kolejce stała Ania Śnieć. Kiedy weszła i była już jakieś 2 min, zrobiła się kolejeczka 4 osobowa w tym Ewka. Ewka szybko straciła swą cierpliwość i zaczęła ją popędzać, ja do niej dołączyłam gdy zobaczyłam że już wszystkie konie idą na rozprężalnię. W końcu weszłam z Ewką i przebrałam się jak najszybciej i sama poleciałam do Ebasto z którym chodziła Asia. Pośpiesznie na niego weszłam i stwierdziłam że strzemiona są prawie idealne tylko jedno w górę potrzebowałam na 13. szybko rozstępowałam Ebasto i rozkłusowałam, był wyjątkowo żywy jakby wiedział że musi dać z siebie 100%. Następnie wsiadła Diana która go rozgalopowała i 1 z nim skoczyła. Na Bellami zmiana była co chwila bo było na niej aż 6 osób! Na Ebasto jedynie 2 ;) .
Ada Szewczak
W końcu znowu weszłam na Ebasto i kiedy już zbliżało się do rozpoczęcia postanowiłam szybko zagalopować i przynajmniej 1 raz skoczyć. Niby skoczył ale nie udało mi się go wyśrodkować. Kamila która startowała pierwsza szybko została zdyskwalifikowana (chyba) bo szybko zakończyła przejazd, następnie była Ania na Uzarii i miała 4pkt karne. Nim się obejrzałam była moja kolej. Próbując zamaskować moją niepewność uśmiechem podjechałam do sędziów w tym Huberta-komentatora który polecił mi skoczyć pierwszą próbną - 6. Udało się i mogłam już zacząć. Podjechałam, ukłoniłam się i ruszyłam. Zanim skoczyłam jeszcze pierwszą usłyszałam doping Madzi, komentującego Huberta i Łukasza który powiedział bym go rozbudziła jeszcze bardziej. To dało mi siłę i stres minął. Pierwsza przeszkoda czysta,druga też, 3 …. przy wachlarzu lekko się zaniepokoiłam bo usłyszałam dźwięk kopyta stukającego drewno lecz jak na Ebasto przystało nie strącił. I tak do końca przejechaliśmy czysto, lecz pod koniec zwolnił mi za bardzo do kłusa i miałam czas 48 sek. „Pierwszy czysty przejazd” jak te słowa potrafią człowieka uszczęśliwić. Na Eliminacjach miałam 4 pkt karne ,a czas 58 czyli 12-13 miejsce. Opłacało się przypomnieć wszystkie rady z treningów. Pierwszy raz uwierzyłam że mogę wygrać. Po mnie była Ania Laszuk na Tajdze. Tajga- kucyk o nieposkromionej energii niestety wyłamała jej. Dalej była Magda Kłusek na Uzarii która również pokonała parkur czysto z lepszym czasem 42. Po niej swych sił próbowali inni. Tajga wyłamała jeszcze dla Eweliny i Oli, Uzaria nie pamiętam kto jeszcze był na niej za co z góry przepraszam, Ania Śnieć na Bellami.
Ruża-Łukasz Kuzawiński
Diana na Ebasto również przejechała bezbłędnie parkur choć chwilami wydawałoby się że biedulka spadnie ale pokazała czego się nauczyła przez te 4-7 treningów w starszej grupie zajmując 3 miejsce! Alan na Bellami jechał jako ostatni. Wszystko pięknie mu szło, wyciągał i wydłużał Miśkę jak tylko się dało aż zaczęłam się bać o moje 2 miejsce ;p lecz przy 5 za bardzo wydłużony krok miała miśka i wybiła się tuż przed przeszkodą zwalając drąg tylnymi kopytami, gdyby nie to Alan z najlepszym czasem 39 sek miałby 1 miejsce. Niestety oprócz czasu liczą się pkt karne za takie zrzutki. Jednak za rok pójdzie ci lepiej jeśli wyciągniesz z tego wnioski ;) . Sędziowie ogłosili werdykt że Madzia Kłusek zajęła 1 miejsce,Ja 2, A Diana 3. Z tej okazji mieliśmy przejechać rundę honorową czyli 2 kółeczka galopu. Madzia pierwsza na Uzi,Ja na Ebasto i Diana na Miśce. Gdy ruszyliśmy z galopu myślałam że jest to mój najlepszy galop w życiu (starałam się nie pochylać, nogi do konia etc) szkoda że Madzia na Uzarii trochę ją zwalniała bo marzył mi się szaleńczy galop ;P . W końcu zjechałyśmy na rozprężalnię, i można było już podwyższyć przeszkody z 60 na 90. Ebasto nie miał już żadnych przejazdów więc pozostało mi tylko rozstępowanie go. W międzyczasie podpatrzyłam na jazdę Pauli która jechała jako pierwsza i zajęła pierwsze miejsce. Karolina Ostapiuk na Uzarii lekko poddenerwowana rozluźniła się po słowach Huberta „Pamiętaj o odliczaniu jeśli wiesz co mam na myśli” a chodziło o to że w piątek Karolina miała z nim trening i uczył ją jak wyliczać fule poprzez -”śniadanie,obiad kolacja” ;D aż te metody nauczania są dziwne ale bardzo skuteczne! Zajęła 3 miejsce, 2 Ola Sawczuk. Po 90 miała być hipoterapia ale ja nie widziałam jej gdyż chowałam Ebasto do boksu. Czas przedłużył pan który po prowadzał swego Synka na Ebasto 3 min, przez co przegapiłam przejazd Szaniawskiej na Hugo, ale myślę że wybaczyła mi to ;) .Zresztą ona przejechała tor bezbłędnie z dobrym czasem zdobywając 1 miejsce (w zeszłym roku też była na podium) myślę że powinni ją już do naszej grupy dać bo odbiera innym szanse na wygraną ;P. Drugie miejsce zajęła Gabrysia która zupełnie się tego nie spodziewała, należało ci się ;) a trzecie dziewczynka na Celcie (nie pamiętam imienia o_o”). Po skończeniu zawodów każdy robił co chciał.
Na zjazd przyjechali również dawni klubowicze i obecni np. Róża,Agnieszka Oktabiańczuk,Zuzia „Ruda”,Ewelina,Ada – robiła zdjęcia i chyba jeszcze inni ale w tym tłumie trudno było kogokolwiek znaleźć. Nawet moja ciocia z wujkiem mnie szukali ale nie mogliśmy się znaleźć ;P . Poszłam do sadu gdzie zastałam Szaniawską,Magdę i Anię Laszuk przy paletach, które rysowały na konkurs plastyczny. Oczywiście Szaniawska która w Pcimie też narysowała kucyki zajęła 1 miejsce! Na scenie odbywał się w tym czasie konkurs na piosenkę. Śpiewały zespoły ludowe. Dla klubowiczy były darmowe kiełbaski. A po 14:10 ogłoszono wyniki i rozdano nagrody. Puchary były większe niż ostatnio co chyba wszystkich ucieszyło (większy kielich-Karolina) Każdy dostał dyplom+torebkę papierową z logo naszego KJ a w nim ulotki,gazeta, firmowy długopis, notes. Parę osób było rozczarowane brakiem flo ale szybko o tym zapomnieli. Później klubowicze porozjeżdżali się do domów kilku zostało i dalej się bawiło. Ja wróciłam po 18 z bratem który zaciągnął mnie jeszcze na zakupy -.-”. Myślę że każdy z nas miał udany dzień ;)

niedziela, 13 maja 2012

12.05.2012r-Eliminacje

     Pogoda była naprawdę dziwna. Rano słońce świeci, a przez resztę dnia było chłodno niekiedy padał deszcz a wiatr była na sile. Jednak pomimo obaw przed burzą postanowiono zrobić eliminacje jak najszybciej (istniało ryzyko że po południu wystąpi i będzie się trzymać długo)
     Eliminacje u starszych poszły bardzo szybko,za szybko. W jednej chwili rozstępowuję Ebasto, a w następnej muszę z nim jechać parkour mimo ,że Asia nawet nie wsiadła. Przez całe to moje zdenerwowanie nie dałam z siebie wszystkiego ;/ i miałam 4pkt karne za wyłamanie ,a czas (chyba) 00:57:00. Podłamana wynikiem poszłam do młodszych. Przy okazji Klaudia dała mi swoją koszulkę z długim rękawem (Jak wspominałam było bardzo zimno, a ja jedyne co miałam to koszulka w krótkim rękawku). Alan na Bellami zajął 5 miejsce czego mu gratuluję (widać że jeździ lepiej niż rok temu). Nawet Diana która dołączyła do nas jakieś 2-4 treningi temu zajęła 10! Pewna siebie zaraz chciała się zgłosić na 90, ale powiedzieli że musi trochę przystopować ;) .
     Nie wiem co działo się u młodszych, wiem ze mieli 2 treningi. Może uda mi się kogoś zwerbować z młodszych do pisania bloga ;d
     Po całym zamieszaniu każdy robił co chciał. Ja trzymałam się raczej z Karoliną Ost i Alanem. Poszliśmy do sklepu, szukaliśmy mojej rękawiczki (którą znalazła Pani Ela pod koniec dnia) itd. Alan męczył mnie bym i ja męczyła Pana Mariusza byśmy mogli więcej pojeździć, jednak nic z tego za bardzo nie wyszło-szczególnie dla mnie.
     Kiedy to już wszyscy powyjeżdżali i było po 19, Ja,Alan,Wiki,Ewka,Ania skakaliśmy przez przeszkody:sami,z killerem,z kozami. Później Alan wskoczył do basenu! W taką pogodę i on myślał o pływaniu ("Całe życie z wariatami"). Kiedy wyszedł z basenu wszystkie zwiałyśmy do siodlarni na jego słowa "Kto chce się przytulić". Kiedy wszedł do siodlarni, ja wzięłam pierwszą lepszą kurtkę i zwiałam. Kiedy Alan się przebierał w suche ciuchy, Wiki namówiła mnie abyśmy oblały Alana. Wzięła poidła i stanęłyśmy po obu stronach wejścia. Jednakże Alan wyszedł tylnym wejściem od siodlarni, i gdzieś poszedł. Kiedy wrócił, chciałam zrezygnować z oblewania lecz ten niebezpiecznie blisko podszedł i już kierował ręce by przechylić trzymane przeze mnie poidło by oblało mnie. Szybka reakcja pozwoliła mi tego uniknąć i podniosłam poidło i cała woda poszła na Alana, nie czekając na jego reakcję zwiałam gdzie pieprz rośnie. Chwilę ganiał mnie, lecz potem gdzieś poszedł, korzystając z okazji postanowiłam się schować. Ania zamknęła mnie w boksie Uzii. Przez wąziutką szparę widziałam jak Alan powraca z butelką wody i oblewa Wiki. Kiedy wiki schowała się w boksie Robina, Alan zdemaskował moją kryjówkę. Kiedy poszedł napełnić butelkę, zwiałam poza teren stajni. Unikałam go jak ognia aż do czasu jego wyjazdu z WW.
     Kiedy wojna się skończyła Wiki coś tam mi opowiadała co się działo, ale zapomniałam. Z ww wyjechałyśmy chyba ok 21. W drodze powrotnej z Ewką gadałyśmy o duchach, Ania z obawy przed strachem biła mnie palcatem bylebyśmy przestały. Ja zaczęłam się bać gdy Klaudia wspomniała o demonach XD

Może jak se coś przypomnę to  jeszcze dopiszę
mam problem z nowym nagłówkiem bo go w ogóle nie mam! Dlatego po za wodach i wręczeniu nagród stajemy przy transparencie i robimy! Kto chce ten mówić
   
   

wtorek, 1 maja 2012

01.05.2012r-02.05.2012r i 03.05.2012r

Mam spore zaległości z opisywaniem przygód w WW(za często jeżdżę XD)  zdziwię się jak ktoś przeczyta wszystko ;P
A i w sobotę 06.05 robię nowy nagłówek do bloga, kto chce na nim być niech przyjedzie i powie ;)

01.05.2012r

     Jako iż już rozpoczął się weekend majowy, Ja z Szaniawską postanowiłyśmy pojechać na 2 dni do WW.Początkowo miałyśmy spać w moim namiocie ale to nie wypaliło, w dodatku Szaniawskiej coś uderzyło do głowy i koniecznie chciała jechać rowerami! Miałyśmy dużo bagaży, ale i tak pojechałyśmy. Najpierw Szania przyjechała do mnie o 7:30. Zamiast wyjechać weszłyśmy sobie na howrse,facebooka i coś tam jeszcze. Dopiero około 8 wyjechałyśmy. Szania prowadziła najpierw po chodniku. Ja jako iż znałam moją ulicę, i wiedziałam że rzadko samochody jeżdżą szczególnie w święta, to powiedziałam byśmy jechały asfaltem. Ok, Szania wjechała i 3 sekundy później odpadł jej pedał! Jej rower nie wytrzymał 2 min na Reymonta! Ok wróciłyśmy się i poprosiłam mojego brata który jadł se tortille na śniadanie by spróbował naprawić. Udało się, i o 8:15 znowu wyruszyłyśmy. Kierowałyśmy się do Mc'Donalda na śniadanie. Zjadłyśmy se po toście. Szania musiała jeszcze napompować koła od roweru (takie rzeczy robi się przed wyjazdem!) To podjechałyśmy na stację obok gdzie można napompować powietrze do koła. Szania sobie stała a ja jej miałam napompować. Nie bardzo wiedziałyśmy jak to zrobić, lecz na szczęście pomógł nam jeden facet który siedział obok w samochodzie paląc papierosa. 
     Ok, po problemach technicznych i śniadaniu ruszyłyśmy w końcu do WW. Jedak jeszcze wciąż jeździłyśmy po Białej chcąc wyjechać z Brzeskiej (szybsza droga i bezpieczniejsza dla rowerzystów). Szania niekiedy wolno pedałowała a na światłach gwałtownie się zatrzymywała, wystawiając fortunę na próbę która jeszcze się mną w tedy opiekowała. Z 3 postojami przejechałyśmy 13 km do Woskzenic Małych i dojechałyśmy do stajni w 40 min!czyli ok 9:30. 
     Na miejscu była już Karolina Ostapiuk,Róża,Paulina Aftaruk. Do Kolendów przyjechali goście z dziećmi które myśmy zabawiali oprowadzając na koniach, obsługując przy tyrolce, czy jak Szania która zarobiła 20zł za lonżowanie dziewczynki -.-". Ja z Różą też popracowaliśmy nieco z Robinem na oklep (nie umie przez drągi przejeżdżać bez potknięcia ciapa kochana). Kiedy już było nieco chłodniej mieliśmy mieć trening z Panem Mariuszem ale coś mu wypadło i mieliśmy z Panią Elą. Ja miałam Uranosa, pobudziłam nieco tego śpiocha (cały dzień nic nie robił w odróżnieniu od jego mamy -Uranki). Całkiem fajnie się na nim galopowało lecz bardzo wolno, ale wynagrodził to w wydłużaniu i skracaniu kłusa! Był świetny do tego miękki jak Uranka. Róża był na Uzii, a Szania na nikim innym jak na Hugo. Po treningu wskoczyliśmy wszyscy do basenu. 
     Kiedy wyszliśmy byliśmy cali mokrzy. Róża z Karoliną O weszli mokrymi i brudnymi nogami do siodlarni za co później zostali skrzyczani. Mieli umyć podłogę lecz się śpieszyli bo już rodzice po nich przyjechali. Ja z Szanią zostałyśmy. Urządziłyśmy se saunę, lecz Szaniawska narzekała że ciągle jest za słaba że u niej gdzieś tam to od razu było gorąco -.- i tak przez 1,5 godziny. W końcu weszłyśmy. Jednak Szaniawska wierciła się i nudziła (nie umiesz się zrelaksować kobieto) to po 10-15 min poszliśmy na basen, gdzie byłyśmy 2 min. Weszłyśmy z powrotem do sauny i podłożyłyśmy znowu do ognia. Polewając piec wodą doszłyśmy do temp. 55°C . Postanowiłam przy następnym razie uzupełnić wodę i drewno. Tak też zrobiłyśmy. Przy 3 wypadzie do basenu wpierw solidnie podłożyłyśmy a następnie wylałyśmy 2 pełne kubki wody. kiedy weszłyśmy temp. była wreszcie na 60! Potem co chwila polewałyśmy wodą i uderzała nas fala gorąca i przy 65 skończyłyśmy. Szaniawska uparła się i poleciała na koniec do basenu, ja wolałam po prostu postać na dworze. Jak to się skończyło? Było słuchać się mnie. Szaniawska w nocy ciągle smarkała i kopała mnie w nogi.

02.05.2012r
     Przez pół nocy nie mogłam zasnąć, denerwując się tym czy wstanę na czas gdy Klaudia zadzwoni. Napisałam jej sms z pytaniem czy by nie przyjechała z Gabi. Odpisała że nie ma jak. No to postanowiłam czekać na to kiedy zadzwoni. Udało mi się w końcu zasnąć na chwilę. Ta chwila okazała się tak długa że wstałam o 8! Ja przerażona że zaspałam, sprawdzam telefon a tam nic się nie wyświetla,Szaniawskiej nie ma, jedynie Ania (która przyjechała do WW z tatą) powiedziała że Szaniawskiej nie ma bo ktoś przyjechał do niej. Nigdy nie czułam się taka obudzona rano. Ubrałam się i poszłam do kuchni gdzie Ania jadła śniadanie. Jadłam jedną kromkę chleba z masłem i szynką kiedy do kuchni wparowała Szaniawska z Klaudią która od razu zaczęła skąpić "Przytyjesz od tego","wyżerasz im jedzenie" itd -.-" (poprzedniego dnia zjadłam tylko tosta z Mc'a , 1 kubek makaronu, i 1 szyszkę która połamała mi drut w aparacie ortodontycznym a ta mi skąpi 1 chleba). Umyłam talerz i wyszłam na dwór. Tam pomogłam Ani przyszykować Hugo do treningu z Panią Elą a następnie sama wzięłam Ebasto. 
     Na początku czekałam z Szaniawską na Pana Mariusza ok 20 min. Później przyszedł i poćwiczyliśmy troszkę na rozprężalni kłus. Później na ujeżdżalni miałyśmy zagalopowanie i wymijanie się na lewą stronę. Szaniawskiej na Uzarii coś się na początku pomyliło i mijała mnie z prawej (u niej w grupie nie dają takich ćwiczeń a i u nas też za często to się nie spotyka) na drugą nogę ja wymijałam na lewą stronę i myślę że poszło już lepiej (Szania cały czas galopowała na ścianie i ja wymijałam). Następnie Pan Mariusz kazał nam 2 razy przeskoczyć przeszkodę 6a (6b usunęliśmy). Następnie Pan Mariusz zapytał nas w czym bierzemy udział na zawodach. Ja w 60, Szaniawska w torze przeszkód. P.Mariusz ustawił dla niej slalomik i przeszkodę na 20-30 cm. Mi z kolei kazał dalej skakać 6a tym razem wyższy (potęgę skoków). Przy 100 coraz bardziej się bałam i 2 razy zrzuciłam drąga a 1 to całkowicie rozwaliłam przeszkodę. Po wskazówkach P. Mariusza poszło mi już lepiej i skakałam z Ebasto spokojniej z "ładnym zapasem" . Odpuściliśmy już dla Ebasto i P.Mariusz powiedział że mam brać udział na zawodach w 80 0_0" . Po Mnie zaczął bardziej sie skupiać na Szaniawskiej i uczył ją skakać. Dziwnie było tak popatrzeć jak ktoś się męczy skacząc 30 ,kiedy ty skakałeś 100. W młodszej grupie nauka jazdy jest skierowana głównie na utrzymaniu równowagi i kłusie, skoki to dla nielicznych orłów. Po treningu obie uśmiechnięte, pod rozkazem P.Mariusza pojechałyśmy stępem w teren do lasu. 
     Na początku szło dobrze, tylko gdy pojawił się traktor powiedziałam że wyprzedzę Ebasto i wyciągnęłam stęp, a Szaniawska swoje też wyciągnęła. Ja Pytam się co ona wyrabia to ta "Ja nie chce za Ebasto, boje się za nim" . Przyznam wkurzyło mnie to i wycofałam się do tyłu i obraziłam na Szaniawską. Później wytłumaczyłam jej co mnie tak zagniewało i się pogodziłyśmy. Do końca szłyśmy już obok siebie stępem. Nie zawsze bo Szania nie umiała dostosować tępa i wyprzedzała, albo zupełnie stawała. Chodzenie w parach też jest dla niej nowością. Wróciłyśmy z chłodnego lasu i pola gdzie wiał wiatr. Schowałyśmy konie do boksów. 
     Pobiegłyśmy do domu, i przebrałyśmy się a następnie wyjechałyśmy rowerami do sklepu. Później Szaniawska powiedziała panu Mariuszowi że mój rower "to jej rower" i pożyczyła go jego koledze -.-". Następnie już JA pożyczyłam MÓJ rower dla Gabi która jechała do sklepu z Klaudią Lisicką. Ja w tym czasie z Karoliną Ostapiuk pomagałyśmy przy parku linowym odpinając dzieci z  "Trojana" (drewniany koń, ostatnia przeszkoda na parku linowym). Gdy skończyłyśmy nie miałyśmy już nic do roboty. Ania Laszuk,Ola i Magda miały mieć trening z Panem Mariuszem na Uzarii,Tajdze i Ebasto lecz nic z tego nie wyszło i miały z Panią Elą. 
     Myśl że miałyśmy wracać znowu 13 km do Białej wymyśliłam bym Ja pojechała z Karoliną Ostapiuk (ma busa to mogła zabrać nasze rowery) a Szania z Klaudią Kijek. Tak też zrobiłyśmy i koło godz 18 wyjechałam z stamtąd więc nie wiem co działo się potem.

+ Hugo wszedł do boksu Uranki i zaczął się tarzać. W pewnym momencie przewrócił się na drugi bok i nie mógł wstać. Jego tylne kopyta opierał na ścianie, a i przednich nie mógł do końca wyprostować. Biedak próbował się podnieść lecz po kilku próbach zmęczył się. Ja z Gabi przechodziłyśmy obok i widziałyśmy wystające kopyto z dziury w ścianie. Zastanawiałyśmy się co to i od razu poleciałyśmy i zastałyśmy biednego Hugo. Próbowałam go przewrócić na drugi bok lecz nie mam tyle siły. Dziewczyny poleciały po pomoc. Przyszła Ada ale i ona nic nie mogła zdziałać. W końcu przyszedł Ernest i przewrócił kucyka na drugi bok i wreszcie wstał. Hugo jak gdyby nigdy nic podszedł sobie do korytka sprawdzić czy jest jedzenie ;D 

03.05.2012r-Po co zadaję się z Różą?!
     Tego dnia chciałam se troszkę odpocząć od WW i pospać dłużej, lecz róża namówił mnie bym z nim przyjechała bo "nie chciał być sam" (tak naprawdę zgodziłam się gdy dowiedziałam się że ma być gaba i klaudia)
     Przyjechaliśmy przed 10 i byliśmy tylko my. Dowiedzieliśmy się że konie dziś odpoczywają i żadnego treningu nie będzie. Pomogliśmy Pani Eli osiodłać Urankę by wyjechała w teren z Anią. Róża namawiał mnie byśmy poszli do basenu jednak stojąc cały czas w cieniu nie czułam takiej potrzeby. Wyczyściliśmy w ciągu 1 godz  4 konie- Apapa,Tajgę,Robina i Urankę. Porobiliśmy im przy okazji parę zdjęć. Róża uczył jeszcze Robina równo stawać ale i tak Robin robił swoje ;P . 
     Później przyjechała Klaudia Lisicka i w końcu Gaba. Pogadaliśmy pośmialiśmy się i urządziliśmy sobie trening skokowy dla kóz. Pomogliśmy Krzyśkowi wypuścić Haflingery na pastwisko (zostałam jeszcze chwilę  i porobiłam zdjęcia jak Apap i Dona się tarzają a Daffi wokół nich biega) w tym czasie pozostali wypuszczali jedną część koni na podwórko, a drugą część do sadu. Nie będę opisywać co się działo by nikt nie brał z nas przykładu  ;/ . Ja z Gabą czułyśmy się winne i umyłyśmy podłogę w siodlarni (róża niby też pomagał poprzez spienienie całej podłogi i brudzenie butami umytej części).
     Przyjechał Pan Mariusz i polecił nam uczyć Daffi chodzenia na uwięzie. Klaczka jest bardzo pojętna i bardzo ładnie chodziła. Jednak gdy ja próbowałam cały czas się bała róży który szedł za nią wykonując gwałtowne ruchy a później pytał się czy ładnie szła -.-" . Nie chciałam się męczyć powstrzymując Daffi przed kłusowaniem(chciała uciekać) i po prostu oddałam ją Klaudii. Z Gabą bawiłyśmy się z Ramzesem. 
     Daffi ładnie chodziła dla Klaudii. Mieliśmy chować już haflingery do boksu. Krzysiek polecił bym wzięła Donę za kantar (biedaczka jest ślepa i trzeba ją prowadzić) Róża chcąc zmusić Apapa by wrócił do boksu krzyczał "heja". Daffi się tego wystraszyła i wyrwała u wiąz z rąk Klaudii przez co ją "poparzyła" (nie wiem jak to się nazywa gdy lina przejeżdża ci po rękach). Daffi galopowała i co chwila przydeptywała u wiąz. Przy Donie uspokoiła się nieco i zwolniła. W końcu zapędziliśmy ją w róg a ja odpięłam u wiąz. Odwróciłam się i poprowadziłam Apapa do bramy, gdy się odwróciłam Daffi wyleciała w stronę ulicy. Na szczęście byli tam jacyś chłopcy co ją przepędzili i przybiegła s powrotem do Dony którą prowadził Krzysiek. Nie wiem czy dokładnie opisałam t co się wydarzyło bo to wszystko w mgnieniu oka przeleciało. 
     Do końca dnia gniewaliśmy się na różę, jedni odpuścili inni nie. Później z Anią oprowadzałam dziewczynkę na Hugo wokół sadu. Gabi,Klaudia i Róża kąpali się w basenie. Kiedy Róża już pojechał Pani Ela poprosiła bym przyszykowała Urankę i Celtę. Urankę skończyłam szybko, i Pani zabrała ją by uczyć tatę Ani jeździć (mieli we 3 jechać w teren). Poprosiłam Gabi i Klaudię by mi pomogły z Celtą. Pani pozwoliła nam chwilę postępować i kłusować na Celcie. A później kiedy już wyjeżdżała powiedziała coś co nas wszystkie zaszokowało. Powiedziała byśmy se wzięły Bellami na zdjęcia w sadzie (nie prosiłyśmy o nic takiego). W pośpiechu (bo miałyśmy 30 min do przyjazdu brata Gabrysi) zrobiłyśmy zdjęcia. Dla każdej po min 20 zdjęć ;) Efekt? 
Gabrysia z Bellami