sobota, 28 kwietnia 2012

28.04.2012r

     To był pierwszy upalny trening. Słońce tak douczało ,że rozbiliśmy trening na 2 tak aby pojeździć przed 12 (w szczytowanie słońca) i później po 14-16 kiedy to już było znośnie.
    Dzień rozpoczął się dosyć mokro bo Szaniawska od razu  chlusnęła na mnie wodą. Nie miałam stroju na zmianę i nie miałam humoru na takie oblewanki, więc ją za to zganiłam i ukarałam. Ze mnie przerzuciła się na Madzię. Biedulka miała o tyle gorzej że Szaniawska zaatakowała ją z wiadra brudną wodą ze studni! Na szczęście udało się jej podsuszyć nim weszła na konia.
     Treningi oba prowadził nam Elvis, oba skokowe. Skakaliśmy te same przeszkody co są na parkurze tylko w innej kolejności np. z 2 na 5,  z 3 na 6a i 6b i takie tam. Początkowo szło mi dość marnie bo Ebasto jak inne konie był zmulony do tego jeszcze było nas więcej niż zawsze i były po 3 osoby na konia. ALe pod koniec już było lepiej, chociaż krótko bo tylko na 2 zmiany byłam (rozkłusowanie i skoki) a była lepsza pogoda (chłodniej).
     Żeby się nieco schłodzić jedni siedzieli w cieniu,inni poszli do sklepu po lody, a najinteligentniejsi i najbardziej pomysłowi zmoczyli swoje ubrania i oblewali się wodą.
    nie wiem co jeszcze mam opisać, ten upał zaszkodził mojej pamięci i nie pamiętam co mam jeszcze napisać ;P
 

Może Szaniawska opisze więcej ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz