sobota, 21 kwietnia 2012

21.04.2012r

     Z piątku na sobotę nocowała u mnie Szaniawska. Jej rodzice wyjechali na narty ,a ją zostawili u babci na Grzybowej. Spędziliśmy ten czas na wygłupach i oglądaniu "Zakochanego Wilczka"- nie obejrzałyśmy do końca, gdyż bardzo denerwowała mnie ta głupota i skończyłyśmy w połowie filmu.
     Wstałyśmy o 7:30 i przygotowywałyśmy się do wyjechania do WW. O 9:20 byłyśmy już wszystkie na miejscu (Ja,Szania,Klaudia i Aśka). Zaskoczyły nas zmiany - jak np. usunięcie płotu i w niektórych miejscach. Przywitaliśmy się ze wszystkimi, a później przystąpiliśmy do płacenia. Przy okazji pogadaliśmy z Elvisem i Łukaszem:
  • Jest już znany oficjalny parkour na zawody! Ma zostać opublikowany na oficjalnej stronie WW (dostępna w linkach).
  • A także informuję też ,że ci co nie płacili 5 zł za miesiąc (płaci się 5 aż do uzbierana 50 za cały rok, można też wpłacić całość na raz i mieć z głowy) będą musieli zapłacić za konia -20 zł.
  • Wkroczyła też nowa ustawa! Jeśli chcesz przyjechać do WW i nie jeździć musisz podać powód,a także ustalić czy możesz z Panem Mariuszem lub Panią Elą. 
     Pierwszy trening starsza grupa miała skoki. Było nas 11! Ja,Ewa,Ania,Ania.Ś,Ewelina,Ola,Magda,Paula,Michalina,Asia oraz Diana która awansowała z młodszej grupy.  Mieliśmy jedynie Tajgę,Ebasto,Uzarię i Bellami tak więc były po 3 osoby na konia a na jednym 2. Ja z Asią i Dianą wzięłyśmy Ebasto. Sam trening prowadził nam Hubert, Elvis poszedł do młodszej grupy bo nie było dziś Marty.  Ćwiczyliśmy parkur na zawody. Najpierw pojedyńcze przeszkody. A na sam koniec skakaliśmy parkour. Pierwsza była Ewelina na Tajdze. Tajga jak to ona była wulkanem energii. Po Ewelinie skakała Ania , później Paula , i Michalina. Wcześniej jeszcze Diana nieco próbowała lecz nie mogła utrzymać Ebasto więc jej odpuściliśmy. Na końcu jechałam ja na Tajdze. Skoczyłam pierwszą, lecz nie mogłam jej wyhamować! Kiedy mi się to w końcu udało, Hubert sam wsiadł na nią i przeskoczył cały parkour. Mniej więcej z tego co pamiętam tak zakończyliśmy trening skokowy. Rozsiodłaliśmy konie i puściliśmy je aby mogły się wytarzać w piasku.
     Na przerwie każdy robił co chciał. O dziwo nie pamiętam co w tedy robiłam ;)
     Później najmłodsze dzieci pojechały bryczką do lasu, starsza grupa podzieliła się na 3 grupy i pojechała poklei w teren z Elvisem na Apapie. Ja,Asia, Klaudia Kijek (dołączyła do nas by była parzysta liczba osób) i Diana jechałyśmy jako drugie. Kiedy to pierwsza grupa ze starszej i z młodszej pojechała w teren. Na ujeżdżalni trenował Hubert z Huzarem. Nieduża liczba osób siedziała na trybunach i przyglądała się ich poczynaniom. Gabi,Wiki i Ewka męczyły killera ucząc go skakać na pierścieniu.
     Wróciła pierwsza grupa z terenu ,więc pośpiesznie zamieniliśmy się końmi. Ja na Tajgę,Asia na Robina,Diana na Uzarię a Klaudia na Bellami. Wyjechaliśmy z ośrodka stępem, i jak już minęliśmy zabudowania mieliśmy ruszyć kłusem ale Asia na Robinie nie dawała rady go pośpieszyć do kłusa, więc jeszcze trochę postępowaliśmy. Jednak kiedy nie mogła przyśpieszyć go do galopu, zaproponowałam zamianę końmi i to był dobry pomysł. Robin szedł bardzo grzecznie a nawet kładł pysk na tyłek Apapa tak wyrywał do przodu. Dalszą część terenu przejechaliśmy w szybszym tempie.  Galopowaliśmy całkiem sporo. Klaudii tak się spodobało że chyba chce się przepisać do naszej grupy ;)
     Kiedy wróciliśmy, następna grupa wyjechała w teren, a my pomagaliśmy obsługiwać grupę która przyjechała na ognisko na parku linowym. Po zakończeniu "służby" poszłyśmy do siodlarni. Ja se zrobiłam zupkę, i nie skozaczyłam zjeść połowy kiedy przyszła Ania i powiedziała że skaczą na bosaka na ujeżdżalni! Od razu wylałam zawartość kubka dla psów, i  razem z Szaniawską popędziłyśmy na ujeżdżalnię i pośpiesznie zdjęłyśmy buty. No bo kto nie kocha chodzić boso po piachu gdzie konie robią kupę ;P
We dwie zrobiłyśmy sobie potęgę skoku, a pozostali skakali parkour. Wysokość którą pokonywałam z Alanem a rozprężalni bałam się skoczyć na ujeżdżalni! Piach zagrzebywał moje stopy zmniejszając wybicie. Szaniawska raz skoczyła ,ale się uderzyła o drąg. Nie zabawiłyśmy zbyt długo bo Klaudia która się śpieszyła do domu poprosiła mnie bym wcześniej zadzwoniła po tatę. Wiec byłyśmy tylko do ok.18:30 . Pożegnałyśmy się ze wszystkimi (którzy jeszcze byli) i z Gabrysią.
     No i mniej sięcej tak się zakończył ten dzień. Do eliminacji został już  tylko 1 trening!

9 komentarzy:

  1. Dzisiaj na ujeżdżalni były ślady po waszym skakaniu na bosaka xD

    Ania L.

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. Tak, miałam trening skokowy z panem Mariuszem...

      Usuń
    2. Z czego mam napisać? Ja tam byłam może z 2h? Ale jak chcesz to mogę napisać...

      Usuń
    3. napisz, zawsze coś ;P

      Usuń
  3. Jula jesteś pewna, że chce sie do was przepisać? X.X
    klaudia

    OdpowiedzUsuń
  4. Jula jeszcze jak wyscie pojechali to my oprowadzalismy te male dzieci w parku a potem = przez jakas 1 godz. jezdzilysmy na oklep ja wiki ania i ewcia bylo super

    dziekuje ze mnie pozegnalyscie :* sadze ze zobaczymy sie moze w wwakacje ; (((

    Gabi (ta ktorej juz nie bedzie ;((((((((( )

    OdpowiedzUsuń
  5. aha Jula i mam prosbe moglabys w tych zdjeciach tam gdzie jest

    ,,Jak jest u nas" te z poprzedniej i z tej soboty lub wgl. powstawiaj nowe prosze
    Gabi

    OdpowiedzUsuń