wtorek, 10 kwietnia 2012

10.04.2012r Wtorek

Przyjechałyśmy ponownie do WW. Tym razem byli jeszcze Ada,Róża,Wiktoria,Ania,Alan (jak o kimś zapomniałam to ssory). Już od razu jak przyjechaliśmy Pan Mariusz polecił nam wziąć jakiegoś konia na kantar i całą grupką iść do lasu. Ja z Asią wzięłyśmy Robina,Klaudia Księcia,Wiki Urankę, Ania Hugo,Alan i Szaniawska Ebasto. Najpierw mieliśmy iść do mniejszego ,ale od razu zmieniliśmy zdanie bo chcieliśmy nieco dłuższy. Szliśmy i ciągle zmienialiśmy kolejność. Pod lasem zdecydowaliśmy się za kłusować a Alan w tym czasie robił nam zdjęcia. Szaniawska za bardzo dała się ponieść Ebasto i nie skręciła kiedy powiedziałam, przez co musieliśmy na około długą drogą zawracać. Po drodze spotkaliśmy jakieś psy co na cały las szczekały,Łajka od razu za nimi pobiegła a my zawróciliśmy i jeszcze dodaliśmy drogi.  W końcu udało nam się dojść do polany do której dotarlibyśmy w 3 min po skręceniu ;). Rozeszliśmy się a konie się pasły. Ja miałam Ebasto, za bardzo się ciągał. Szczotkowaliśmy konie, a one same się pasły. Nie wyszczotkowaliśmy ich porządnie jak prosił Pan Mariusz bo już narzekali ,że konie już chcą wracać i są niespokojne. Wróciliśmy koło 13-14.
Przyjechała grupa dzieci na ognisko więc wzięliśmy się za oprowadzanie,zaprzęgnięcie Uranki do zaprzęgu. W tym samym czasie Asia i Alan mieli trening (zapłacili). Dziewczyny po prowadzały po kilka razy dzieci po czym same wsiadły na konie. Ja z Różą zrobiliśmy z 3 rundki z kłusem ;D po czym przebłagaliśmy Wiki i Szaniawską by dali nam wsiąść na jedno kółeczko w galopie ^-^ (lepiej nie będę opisywać jak wyglądało to kółeczko ;) ) Skończyliśmy pomagać  i poszliśmy przypatrywać się jeździe Aśki, Alana i Róży który później dołączył. Trening prowadził im Pan Mariusz z Panią Elą. Przyznam ze całkiem ładnie i sprawnie im szło.
Kiedy wszystko skończyliśmy ja z Alanem i Różą poszliśmy skakać potęgę skoków na rozprężalni, Wiki i Ania nam kibicowały. Róża wcielił się w głównego fotografa i oto jego dzieła, które najbardziej mi sie podobały:
Skakaliśmy na bosaka coraz to różniejsze przeszkody, do czasu kiedy musiałam się już zbierać. Przyszła do nas kota "Marta" czy jak tam się zwie. Od razu Alan chwycił ją w swoje objęcia i skakała przeszkody XD 

I mniej więcej tak oto zakończyliśmy ostatni w tym roku dzień świąt wielkanocnych.

jak coś pominęłam to przypomnijcie mi w komentarzu ^^

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz