piątek, 6 kwietnia 2012

06.04.2012r Piątek

       Z racji tego że w sobotę są święta, treningi zostały przełożone na czwartek i piątek. Opiszę piątek gdyż w czwartek mnie nie było.
       Razem z Aśką,Szaniwską i Klaudią byłyśmy w WW już o godzinie 9. Na pastwisku biegała Dona z Daffi, a  obok Uraneczka. Poszłyśmy do siodlarni i rozlokowałyśmy rzeczy i poszłyśmy do koni. Oprócz nas nie było nikogo z klubu, przywitał nas jedynie Pan Mariusz i Stajenny Krzysiek. Pan Mariusz obiecał nam trening na oklep a później wyjazd w teren. Odrazu poleciałyśmy do siodlarni zaklepywać siodła, Ja z Szaniawską kłóciłyśmy się o brązowe. Nie chciała ustąpić choć za sobą miała identyczne drugie brązowe. Ja chciałam te brązowe bo miało wystarczająco długie i szerokie strzemiona dla mnie. Klaudia która twierdziła że jest neutralna stała wyraźnie po stronie Szaniawskiej, dlatego wolałam by to Asia zadecydowała ale ona jest zwykle się wystraszyła i nie chciała osądzać. W końcu Szaniawska mi ustąpiła. Jakoś po zaklepywałyśmy najlepsze siodła (Asia nadal niezdecydowana, jedynie to że bierze Ebasto zadecydowała).
Do siodlarni wkroczyła Diana, a po niej jakieś 10min później Ewelina Sz,Ania Ś, i Paulina A. Od razu oznajmiłyśmy że to my bierzemy takie i takie siodła (zawsze było kto pierwszy ten lepszy) i jakie konie planujemy w teren Asia-Ebasto,Klaudia-Uzarię,Szaniwska-Księcia,Ja-Robina   a na oklep planowałyśmy 2-Celte i Uzarię. Nic z tego nie wyszło ;d
       Pierwszy był trening na oklep. Najpierw miała iść tylko Celta i Uzaria, ale po narzekaniu Szaniawskiej że można byłoby więcej koni że nie trzeba było by robić zmian- pan Mariusz pozwolił Hugo,Ebasto i Urankę. Już od razu wiadomo że nie będzie powtórki z treningu ostatniego (ćwiczenia w parach) ;( na co bardzo liczyłam. Jeździliśmy na ujeżdżalni samym stępem na oklep,  każda poklei prowadziła zastęp oprócz Szaniawskiej (na mnie narzekali że za wolna jestem z Celtą) Deszcz się wzmocnił i Pan Mariusz zadecydował by odstawić konie i spróbować przeczekać deszcz. Pośpiesznie schowaliśmy konie bo już nawet grad zaczął padać. W tym czasie siedziałyśmy w siodlarni i jadłyśmy co miałyśmy ciepłego.
       Kiedy my siedziałyśmy w siodlarni, Ewelina,Ania i Paula pojechały na oklep w teren z Robinem,Bellami i chyba Tajgą.
       Kiedy deszcz nieco zelżał, Klaudia zapytała kto z nią pójdzie do sklepu. Mi się nie chciało i zaproponowałam byśmy 2 wzięły Urankę- od razu wszyscy chcieli iść z nami. I wyszło tak ze Ja z Klaudią na Urance prowadziłyśmy Szaniawska na Hugo,Asię na Celcie, i Dianę na Ebasto. Już na samym początku Szaniawska mnie lekceważyła i robiła co chciała- mnie osobiście denerwowało to bo nie miałam żadnej kontroli nad grupą która była mało doświadczona jeśli chodzi o jazdę na oklep (oprócz Asi) więc gdyby coś się stało to oberwałby najstarszy czyli Ja (asia jest młodsza o niecałe 3 miesiące) ale Szania miała to gdzieś i robiła co chciała. Jakoś dotarłyśmy i wróciłyśmy bezpiecznie ze sklepu. Prawie cały dzień się kłóciłyśmy więc po sklepie pogadałam a osobności z Szanią i się pogodziłyśmy, i do końca dnia się nie kłóciłyśmy.
       Grzałyśmy się w siodlarni ,gdy Pan Mariusz oznajmił że mamy 30 min by przyszykować konie do jazdy na oklep. Po 20min kiedy je szykowaliśmy ( te same co rano) zapytał kto chciałby w teren a kto na ujeżdżalnię. Ja z Asią chciałyśmy poćwiczyć jazdę na oklep, a Szania i spółka w teren. Więc Pan Mariusz zadecydował że Szania poprowadzi teren (chciał by przekonała się że nie jest łatwo odpowiadać za  bezpieczeństwo innych w terenie ,ale ona chyba się takimi rzeczami nie przejmuje) Ja z Asią jeździłyśmy na Uzari i Ebasto kiedy wyjeżdżały w teren. Jakieś 5min po ich wyjeździe ambulans jechał w dokładnie tą samą stronę co one! Żartowałyśmy ze wystarczyło 5 min z Szanią na czele by trzeba było karetkę wzywać. No więc z Asią jeździłam na ujeżdżalni. Trochę się bałam Uzarii zwłaszcza na oklep, bo pamiętam co ona kiedyś wyczyniała. Jeszcze w tedy to byle co rozpraszało jej uwagę i nie skupiała się na mnie. Jak położyłam rękę na jej grzbiecie to przeszedł ją dreszcz jakby zapomniała że ma jeźdźca na sobie, było kilka podobnych sytuacji a im było ich więcej tym bardziej się jej bałam. Jeździłyśmy już jakiś czas więc zaproponowałam Asi byśmy troszkę pokłusowały. Pan Mariusz przyszedł akurat w tym momencie kiedy kłusowałyśmy. Myślałam ze będzie ochrzan, za to ze nie zaczekałyśmy na niego ale jak to P.Mariusz chyba się nawet ucieszył ze próbowałyśmy i przez następną godzinę pomagał nam jak jeździć w kłusie na oklep. Szło nam coraz lepiej, a ja się mniej bałam Uzarii bo gdy szło coś nie tak P.Mariusz mówił jak temu zaradzić. No wiec poćwiczyłyśmy chyba z jakąś godzinę, i zapytałam czy możemy pojechać już w teren bo może udało by się zastać tamtych. Zgodził się. Już od razu chciałam lecieć po siodło, ale mówił żebyśmy jechały na oklep. Ja przerażona-Asia podekscytowana. No i tak oto jechałyśmy we dwie na oklep do lasu same, jedynie P.Mariusz z P.Elą nas odprowadzili do bramy od strony sadu. Gadałyśmy przez całą drogę by nieco złagodzić mój stres. Gadałyśmy o ciastach jakie mamy na święta, o masakrycznych wypadkach różnych ludzi, itd. z Asią to o wszystkim można gadać. Trochę pokłusowałyśmy w lesie, ale nigdzie nie było widać tamtej grupy. W końcu tak nas bolały mięśnie że postanowiłyśmy wracać. Ebasto rwał wydłużonym stępem do boksu. Uzaria była w tyle o co najmniej 3 metry. Asia zmęczona szarpaniem się z Ebasto odpuściła mu. Wróciłyśmy do stajni to akurat zastałyśmy jak dziewczyny wypuszczały Celtę,Urankę i Hugo by się popasły.
       Odpoczęłyśmy i trochę wysuszyłyśmy. Później była kolej Szani,Klaudi i Diany na trening na ujeżdżalni. poszłyśmy znowu nękać P.Mariusza. Pozwolił nam wszystkim wsiąść Uranosa i Księcia - a Ja i Asia prowadzimy trening głównie pełnego dosiadu. Przyszykowałyśmy konie, dla Uranosa doczepiłyśmy do ogłowia czerwone ozdóbki (szania ma zdjecie i mam nadzieje że będę mogła wstawić)

Uranos w pas, Książę w siodło. Niestety zapomniałam sprawdzić czy dziewczyny dopięły popręg i Klaudia jeździła cały trening z "huśtającym się" popręgiem oO. Chciałam jej dać ćwiczenia by bez jednej nogi w strzemieniu jeździła ale na szczęście (nieświadomie o popręgu) kazałam jej bez obydwu bo miała trochę problem z pełnym siadem. Za to dla Diany Ręce latały jak u paralityka i ciągnęła Uranosa przez to-a ten w odpowiedzi strzelał baranami. Musiałyśmy się nieco sprężyć bo Diana już odjechała (chyba nawet zapomniała zapłacić w pośpiechu) a Asi tato zaraz miał być. Kiedy Klaudia zsiadła zobaczyłam jak luźny był popręg. Podciągnęłyśmy i Szania wsiadła na Księcia ja na Uranosa. Kłusowałam ile mogłam, a Asia prowadziła indywidualny trening dla Szaniawsiej. Moja zmiana potrwała ok 7 min i musiałam zejść by mogła zdążyć jeszcze Asia. Księcia kazałam rozstępować dla Szaniawskiej. Skończyłyśmy ten cały "trening" mniej niż w 30min. I popędziłyśmy podziękować i zapłacić za cały dzień.
       No i mniej więcej tak wyglądał ten dzień moimi oczami.

2 komentarze:

  1. Fff *foch* Ja doskonale wiem, jak dbać o bezpieczeństwo innych w grupie!









    Żarcik xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja wolałam nie mieszać się, gdy sprzeczałyście się o siodło ^^'.
    Na Ebasto świetnie jeździło się na oklep, nawet jego lekko wystający kłąb mi nie przeszkadzał, ale strasznie kłusie wybijał xD. Ale na terenie było strasznie przez bóle mięśni D: . Ale to był naprawdę udany dzień! Boże, cały dzień na oklep xD. Szkoda, że jestem tak mała, że mam problemy w siadaniem na oklep :C .
    `Aśka W.

    OdpowiedzUsuń