sobota, 31 marca 2012

31.03.2012r

Dzisiejszy dzień nie zapowiadał się najlepiej. Od rana padało. Kiedyś trzeba było zacząć trening, więc gdy deszcz zmalał. Jak najszybciej przystąpiliśmy do planowania i rozdzielania koni. Nie chciało mi się jechać w teren, więc Pan Mariusz pozwolił mi z młodszymi na padoku. Najpierw miałam być na Celcie z Ewką(Eweliną) ale Celta szła na lonżowanie i Apap nie jechał jednak w teren więc zgłosiłyśmy się do niego Ja i Madzia. Przystępując do siodłania, starsza grupa od razu pozabierała najlepsze siodła, ale Łukasz z Martą kazali powymieniać gdyż a skoki potrzebne były lepsze ;P .Niestety Apap nie miał cudownego siodła ale dało się przeżyć. Gorzej było ze znalezieniem Popręgu bo Paula wzięła sobie popręg w sam raz na Apapa z przedłużkami na Robina -.-". Długo szukaliśmy popręgu, jeden który był Hugo nawet by się nadawał jeśli mielibyśmy chociaż przedłużkę. Koniec końców musieliśmy wziąć  za długi popręg, do tego Łukasz wymyślił by go trochę utuczyć dodając koc i miśka. Pierwsza musiałam wsiąść Ja -.-" . Nie było najgorzej , ale mogło być lepiej. Niekiedy siodło zsuwało mi się na boki,a kiedy chciałam wykonywać polecenia Łukasza na zdejmowanie i wkładanie nogi to Apap się denerwował i mi do przodu wystrzeliwał więc zrezygnowałam i cały czas w strzemionach. Raz to nawet stanął mi dęba, co mnie lekko zdziwiło bo chyba tego go nie uczyli a przed nami jechał Ebasto oO".
Każda zmiana trwała jakieś 15min. Na drugą znowu wsiadłam na Apapa, lecz Marta i Łukasz po moich namowach pozwolili mi wsiąść na innego konia- Miśkę (nie żeby było z nią coś nie tak, ale nie za bardzo mi się na nią chciało). Poćwiczyłam na niej wolty w galopie-niestety nie wychodziły(muszę to trochę poćwiczyć) i 2 razy na niej skoczyłam.
Kiedy moja grupa skoczyła po 2 razy, czas było na zmianę. Szaniawska wynegocjowała Księcia zamiast Ebasto (trochę się wystraszyła po tym jak Olka Kryńska na nim skakała to poleciała na szyję). Gabrysi nie było na zmianie, bo poszła se do siodlarni więc Łukasz chcąc "ukarać" nie kazał jej zawołać i Olka K. dalej miała jeździć na Ebasto. Jednak kiedy Gabryśka wróciła i siadła na trybunach, Marta wynegocjowała i pozwolili jej wsiąść. Nie pamiętam czy dokładnie taka kolejność ale : Magda (na Hugo) całkiem ładnie skoczyła, potem Wiktoria na Miśce a potem Gaba na Ebasto miała skoczyć. Najechała na przeszkodę od prawej strony, jednak nie wyśrodkowała i tuż przed przeszkodą się zawahała i chciała go zatrzymać. Ebasto jak to on, umie skoczyć nawet z miejsca (choć nie powinniśmy tak skakać!) No i skoczył wyrzucając w powietrze Gabryśkę, która wylądowała na piachu (w pozycji siedzącej, za mało lekcji ze spadania-jak nie spadniesz to się nie nauczysz). Obiła sobie mięśnie dolnej partii pleców. Udało się ją namówić by wsiadła na Ebasto, i ja ją poprowadzałam. Później jak na Gabę przystało grała z nami w kosza jak gdyby nigdy nic ;)
Na przerwie w zasadzie nic nie robiliśmy nic nadzwyczajnego- chcieliśmy potęgę skoków ale Szania nie rozumiała do końca co to znaczy, magda rozwaliła mój wachlarz zanim skoczyłam i nie chciała naprawić -.-". No ale jak se poszły to ja sama z Szaniawską skakałyśmy nowy wachlarz i potrójną <3 na koniu to się łatwiej skacze XD.
Nie zdążyłyśmy nic więcej bo zaraz Klaudia Kijek zawołała nas na trening na oklep z Panem Mariuszem! Pani Ela wzięła Hugo na pierścień, a Pan Mariusz prowadził trening na oklep z Uzarią i Celtą. Ćwiczyliśmy głównie chodzenie w parach. Najpierw byłam w parze z Ewką na Celcie, ale po ustaleniach, poszłam na Celtę z Klaudią na Uzarii. Szło nam całkiem dobrze (nawet P.Mariusz to przyznał ^u^). Najpierw ja mówiłam głosem kiedy naprzód kiedy stój, następnie P.Mariusz zabronił używania głosów, więc wymyśliłam odliczanie ręką- P.Mariusz zaśmiał się i powiedział że nieźle kombinujemy z gestami,ale liczenie ręką odpada. No więc wpadłam na kolejny genialny pomysł, i wysłałam sygnał telepatyczny do Klaudii by na mnie spojrzała i ruchem głowy pokazałam naprzód. Panu Mariuszowi się spodobało i podpowiedział by zrobić tak jak przy ukłonie sędziom (lekkie skinienie głowy). Za drugim razem już obydwie tak zrobiłyśmy co wyglądało naprawdę fanie-potem Wiki i Ewka miały nasz znak ;d . Potem przed kolejną zmianą, rozegraliśmy mecz koszykówki Szania,Klaudia,Ja i Gaba Vs Hubert. Nie szło nam najlepiej ale i tak zabawa byłą przednia.Ja z Klaudią zrobiłyśmy se przerwę meczu by znowu wsiąść na Uzarię i Celtę. Szło nam coraz lepiej. Potem wróciłyśmy a tam nadal rozgrywał się mecz. Hubert musiał się chyba nieco zmęczyć bo ... DZIEWCZYNY WYGRYWAŁY! Kiedy dołączyłyśmy s powrotem Hubert nadrobił nieco straty ;d.  Ale i tak dziewczyny wygrywały. Przerwaliśmy mecz bo trzeba było napoić konie.
Najpierw naiła się Celta i Uzaria, potem napoiliśmy wszystkie konie ze środkowej stajni, potem z 3. Apap najpierw poleciał się wytarzać, potem napił się i znowu chciał lecz ja z Ewką podeszłyśmy go odprowadzić od tego zamiaru komendą; "miejsce" to ten w odpowiedzi wyrzucił tylne kopyta w powietrze w stronę Ewki o_o". Donę Ewa poprowadziła na uwiądzie, natomiast Daffiśka latała gdzie mogła (dziewczyny aż bały się że je wykopie w kosmos). Następny był jeszcze Robin słodziak z niego ;) . Potem nie wiedziałyśmy czy napoić konie z pierwszej (głównej stajni) Uranosa trzeba było na pewno lecz on nie chciał, następny był Huzar który powtórzył wyczyny Apapa (bez wyrzutów nóg), a następny był Nenufar który z gracją na swoich nowuśkich podkowach (szpaner) dumnym kłusem objechał dookoła placu, napoił się, znów szpan podkówkami i powrót do boksu.  Już zastanawialiśmy się czy wypuszczać Bajkę, lecz przyszedł Hubert i powiedział ze nie trzeba poić koni z głównej stajni bo mają automatyczne poidła -.-"  (gdybyśmy ich nie wypuściły Huzar nie potarzałby się, a Nenufar by nie poszpanował!).  Obiecaną kontynuację meczu nie dostałyśmy bo przeciwna drużyna składająca się jedynie z Huberta miała już dość i poszła do domu. Ja z Klaudią poszłyśmy se usiaść na beli siana i pogadałyśmy sobie długo pierwszy raz od dawna. Po jakiś 15-20 min przyjechał Tata Wiktorii i podwiózł nas do domu za co bardzo dziękuję ;)

No i tak oto dzień który miał być do bani okazał się była bardzo udanym ;)

+na pierwszym treningu padał śnieg o średnicy 4 cm!
+starsza grupa miała 2 wyjazdy w teren

4 komentarze:

  1. Akurat gdy mnie nie ma, był oklep :C .
    Czy mi się zdaje ,czy Klaudia Kijek przyjechała na konie :D ?
    Jeju, chciałabym zobaczyć szpanującego Nenufara i dęba na Apapie xD.
    `Aśka

    OdpowiedzUsuń
  2. kurde!! szkoda że pojechałam do domu!! ale było mi strasznie zimno i jestem chora ale po świętach na pewno przyjadę:D


    klaudia

    OdpowiedzUsuń
  3. jest jeszcze trening w czwartek ;)
    tak PRZYJECHAŁA!
    żałujcie, żałujcie ;P

    OdpowiedzUsuń
  4. Pierwszy raz słyszę o szpanie konia...

    ~!Szania

    OdpowiedzUsuń