niedziela, 1 lipca 2012

30.06.2012


Witam! Mam przyjemność zrelacjonować przynajmniej jak się da z ostatniej soboty. Kolejne relacje trzeba czekać aż do września, ponieważ w wakacje nie ma treningów w WW, lecz półkolonie o czym pewnie gdzieś pisała już Julia. Jeśli coś pomylę albo o czymś naprawdę istotnym zapomnę, proszę o napisaniu o tym w komentarzu c: .
30.06.2012 – ostatni trening w WW przed wakacjami
Przyjechałam wraz z Szanią i Julką do WW. Nie trzeba było długo czekać aż dojdzie do rozdzielania koni. Jeszcze przed jazdą ustawiliśmy przeszkody (w tym triplebar, który dał dużo adrenaliny dla Wiki) .W starszej grupie było równo 10 osób (Julka nie jeździła tego dnia), więc zabraliśmy Apapa, Bellami, Ebasto, Uzarię i Tajgę. Początkowo były pewnie komplikacje, ale skończyło się dobrze. Wraz z Ewką jeździłam na zmianę na Apapie. Jak zawsze, stemp, kłus i rozgalopowanie, jednak dzisiaj ciężko się jeździło zwłaszcza na haflingerze (przynajmniej ja i ktoś jeszcze tak to odczuł w stosunku do poprzedniej soboty, gdy Apcio śmigał jak marzenie). Wszystko było sprawką strasznego upału, przez którego o mało co nie zwymiotowałam, serio. A much ,komarów i innych wrednych owadów w czort. Następnie skoki przez przeszkody i każdy miał przejechać parkur.

Przyjechała kolejna grupa ludzi, którzy chcieli odpocząć. Niby nic, ale to już trzecia sobota z rzędu, kiedy jest masa ludzi, ale tym razem konie od razu mogły wrócić do boksów. (Tydzień i dwa tygodnie temu konie zostawały ,aby ludność mogła się na nich przejeździć. ) Podczas przerwy ferajna zmieniała strój na idealny na taką pogodę, chlapała się w basenie i nie wiadomo co jeszcze. Ta, warto wspomnieć, że nie przyjechało aż tak strasznie dużo ludzi, jednak biba była. Nawet przyjechał klaun (jak dla mnie wyglądem psychopaty ^ ^;), aby zabawiać małe bachor... dzieci!
Przy okazji coś zrobiłam sobie z kolanem, azaliż niosąc Karolinę O. na barana, strzeliło mi do łba pobiec (z nią na plecach), co skończyło się upadkiem na ziemię, ale „pasażerowi” nic się nie stało oprócz pobrudzenia bluzki c: . Naprawdę nie pamiętam, co się jeszcze działo prócz tego, iż znowu Julka z Szanią grały w piłkarzyki kontra pan Mariusz i dzieci z umalowanymi buziami (jeden a'la batman).

Po przerwie znowu mieliśmy trening, ale na rozprężali (tam nie ma tyle piachu jak na ujeżdżalni, dzięki czemu konie nie zapadają się jak tam i mniej się męczą, ale upadki są bardziej bolesne). Podczas czyszczenia koni , osoby z młodszej grupy, zwłaszcza dzieci, uczyła się jak myć konika (tutaj na Uranosie). Trening poprowadziły na zmianę Ania, Ewelina i Paulina. Co najlepsze, trening był na oklep, więc masa osób została w krótkich gatkach i boso wskakiwała na grzbiety koni. Ja jeździłam na Uzarii wraz z Karoliną O. . Uzi jest wspaniała na oklep, a gdy wsiadłam jako druga, ślicznie wydłużała stemp (czyżby dobre rozstępowanie przez Karolinę?). Najwięcej było kłusa, podczas którego nie zabrakło poleceń typu anglezowanie nad kawaletti (nie wiem jak się pisze) czy półsiad. Czasem bywało, że ktoś nie nadążał albo był za blisko innego konia. Nie obeszło się bez galopu. Mój zakończył , gdy utraciłam równowagę przy zakręcie i upadłam na twardą ziemię, jednak nic się nie stało prócz doznania lekkiego bólu w lewym półdupku.

I już po treningu powoli się rozchodzili, przy czym każdy czekał na zajęcie trampoliny (od jakiegoś czasu w WW są dwie trampoliny, a dużą popularnością szczyci się ta większa, chyba o średnicy 4m, nie mam pojęcia). Ale nie ma żartów. Jakiś czas temu Klaudia przez nią ma uziemioną nogę w gipsie na 6 miesięcy, w czwartek jakieś małe dziecko złamało sobie rękę, zaś tej soboty Karolina O. dostała w nos od Wiki przypadkowo (ale i tak potem jak niezniszczalny boss wróciła wykonywać salta i uczyć je innych), Elvis „zaatakował” Anię (ja tylko słyszałam) i Ewelina przywaliła sobie kolanem w nos ,co spowodowało to krwotok z nosa.

W moim przypadku wróciłam do domu gdzieś około 22.30 , po części wciągnięciem się skokami na trampolinie i ciekawymi rozmowami oraz pewnymi komplikacjami. 

---------
 Teraz tylko życzyć każdemu miłych i udanych wakacji, tym bardziej że jest kilku osób z klubu, które już po wolnym czasie staną się gimnazjalistami bądź licealistami c: .
Do zobaczenia we wrześniu!
Asia. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz