sobota, 3 marca 2012

03.03.2012r

W Wiosennym Wietrze nadchodzi wiosna i wielkie zmiany. Dziś odbyło się walne zebranie. Załatwiłam wszystkie sprawy z dokumentami (oświadczenie i deklaracja) okazało się że nie mam jeszcze anonsu. Jest też nowy regulamin którego polecam przeczytać by uniknąć kłopotów. Dostałam też długo oczekiwaną legitymację.
Po zebraniu czas był na trening. Pan Mariusz dotrzymał swojej obietnicy i przez jakiś czas prowadził nam trening skokowy (lepsze to niż nic). Ale zacznę od początku. Gabrysia i Ola Kryńska wróciły do młodszej grupy. Ja z Alanem pierwsi zarezerwowaliśmy Ebasto ;D. Asia z Anią L dostały Apapa bo inne (bardziej doświadczone) nie chciały. Po rozdzieleniu koni przystąpiliśmy do siodłania. Ebasto jest jednym z najlepszych koni w ww więc z czyszczeniem i siodłaniem nie było kłopotów. Biedak ma niestety nieco zniszczone kopyta ;(. Pierwszy na Ebasto był Alan. Ja chciałam popatrzeć trochę jak sobie radzi Asia na Apapie. Niestety już na samym początku spadła. Pan Mariusz kazał przez 30 min lonżować Apapa aż ten się uspokoi. Następnie na niego wsiadła Ania. Ale i ona spadła po krótkim czasie, więc Apapem zajął się Ernest. Nareszcie ktoś uczy Apapa (bez obrazy-Asia,Ania ale zarówno ja i wy jeszcze same dobrze nie skaczemy by uczyć młodego konia) Do końca treningu Ernest zajmował się Apapem. Kiedy wsiadłam na Ebasto przyszedł Pan Mariusz i wszystkie konie (Bellami,Ebasto,Uzaria,Tajga,Apap) po kolei skakały z kłusa 3 przeszkody. Najpierw do pierwszej podjeżdżaliśmy z anglezowanego, do drugiej z pełnego, a do ostatniej z półsiadu. Wszystko działo się bardzo szybko bo gdy koń przed tobą skoczył ty już musisz ruszać. Bardzo dobrze mi się jechało na Ebasto- poza chwilami gdy przyśpieszał do galopu, lub pochylał głowę w dół. Przypominając se jazdę na Maklerze (fiordziku ze stajni Agi O) poluzowałam nieco wodze ,ale nadal były na kontakcie (przy skoku oddawałam ile się dało). Kiedy miała być moja druga zmiana „przypomniałam” że Asia i Ania mało jeździły. P.Mariusz polecił wsadzić Anię na Ebasto a Asię na Uzarię. Kiedy już nadeszła moja zmiana Pan Mariusz wrócił do swoich spraw a Elvis kazał mi wsiąść na Uzarię , a Paula wsiadła na Ebasto. Nie podobało mi się to zbytnio gdyż mam nie zbyt miłe wspomnienia z Uzarią, ale tego dnia była na tyle spokojna i do tego nie mieliśmy galopu więc nic nie mówiąc wsiadłam na nią. Kontynuowaliśmy skoki z kłusa i szło mi tak sobie (raz nogą zahaczyłam o stojak, albo jak przed przeszkodą dałam łydkę to wybiła jak z procy) ale ogółem to Uzaria spisała się znakomicie. Na tym skończyliśmy pierwszy trening.
Nie pamiętam zbytnio co robiliśmy na przerwie (jak ktoś pamięta niech napisze!)
Kiedy był ustalany drugi plan to my z Szaniawką i Alanem bawiliśmy się przy linie, a Asia przyszła by nas zawołać. Zanim przyszliśmy zdecydowano że Paula,Ewelina,Michalina,Ania Ś jadą z Panem Mariuszem w teren. A my mamy zostać z Elvisem na ujeżdżalni ćwiczyć skoki. Na początku miałam brać Ebasto, lecz był „nadmiar” koni i Marta przydzieliła mnie na Uranosa. Na początku wszystkie konie były na ujeżdżalni, ale potem część poszła na rozprężalnie a na ujeżdżalni zostałą tylko Celta,Uzaria i Tajga. Kiedy wsiadłam na Uranosa (czyli na 20sek) to Elvis kazał mnie zawołać i wsadził na Urazię. Ta była strasznie zmulona! Elvis zabrał mój palcat dla Celty i kazał samej ćwiczyć to co wtedy. Całą uwagę poświęcał na uczenie podstaw Agnieszki która nic nie chciała robić. Na szczęście Ania L dała mi drugi i skoczyłam 2 razy przeszkody i Elvis kazał nam rozstępowywać konie bo Uzaria i Tajga jadą jeszcze w teren. Wkurzyłabym się gdyby nie wcześniejszy trening z panem Mariuszem. Oprócz Tajgi,Uzari i Celty na ujeżdżalni, Ernest pracował na lonży z Farabią, A Hubert z Huzarem.
Oddaliśmy Tajgę i Uzarię, a Ja,Ania L,Ola i Alan sytaliśmy jeszcze Pana Mariusza czy mozemy wziąć Robina (biedak tylko parę razy w zimie wychodził) zapytaliśmy czy możemy go jeszcze na lonżę zanim na niego wsiądziemy (myśleliśmy że będzie się zachowywac jak Apap)- i tu się pomyliliśmy. Alan zaproponował by wziaść go na pierścień i tam lonżować. Najpierw Ania L lonżowała Robina. Ten cały czas był zmulony i nie chciał iść przy ścianie-było tam trochę błota). Po jakiś 10-15 min Elvis kazał nam się przenieść na ujeżdżalnię. Na Robina wsiadła Ania i trochę postępowała i ruszyła kłusem. Następnie wsiadła Ola-niestety nie dała z nim rady i co chwila się jej zatrzymywał. Skróciliśmy jej czas bo nie było sensu by Robin ciągle stał. Wsiadła ja i jedyne co mi się udało to wyciągnięty stęp. Robin miał głęboko gdzieś jakie łydki mu dawałam i palcat, po prostu mnie olał. Potem wsiadł Alan i udało mi się od razu ruszyć kłusem -.-”. To było bardzo nie fer Robin! Od teraz mam nowe marzenie-za kłusować na Robinie. Jedak zanim do tego dojdzie koś musi nad nim sporo popracować.
Później nie robiliśmy już nic ciekawego poza zabawą z pieskami idt. Koło 18 musiałyśmy już wyjechać z WW.

2 komentarze:

  1. NIE JA NIE WRÓCIŁAM DO MŁODSZEJ BO MARTA PYTALA SIE MNIE GDZIE CHCĘ BYC I CHCIALAM BYC W MLODSZEJ ZEBY POJEZDZIC NA HUGO ALE I TAK ANKA MI GO ZABRALA -.-""

    GABI
    P.S SORY ZA CAPS LOCK ALE MI SIE COS ZEPSUŁO

    OdpowiedzUsuń
  2. a ja chciałam ćwiczyć półparade i dlatego poszłam

    OdpowiedzUsuń